Segla po norwesku znaczy żagiel. Segla to także nazwa jednego z najpiękniejszych szczytów Norwegii. I na koniec Segla to także moja ponad 600 metrowa obsesja. Nigdy nie wierzyłem w to, że człowiek może być owładnięty przez jakiś szczyt. Gdy czytałem o tym w jaki sposób himalaiści opowiadają o swoich planach i marzeniach zawsze wydawało mi się to co najmniej lekką przesadą. Nie wierzyłem, że jakiś szczyt albo ściana może być ideą fix. Nie wierzyłem do czasu, gdy kilka miesięcy temu zupełnym przypadkiem natrafiłem gdzieś w odmętach internetu na zdjęcie Segli. Szybko zapadłem na taką właśnie obsesje. Góra, a w zasadzie jej północna ściana, nawiedzały mnie i w dzień, i w nocy. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Musiałem ją zobaczyć, co więcej – musiałem ją zdobyć. Zapraszam zatem na kolejny odcinek opowieści o wyprawie za koło podbiegunowe.
Południowa ściana Segli
Naszą ostatnią opowieść przerwaliśmy na szkolnym boisku w Fjordgård. Zapadaliśmy w sen w cieniu Segli. Nie był to jednak, przynajmniej dla mnie, sen spokojny. W czasie, gdy w Polsce temperatury sięgały ponad 30 stopni na Senji czekało nas ledwie 8 w porywach do 10 stopni Celsjusza. Pierwszej nocy potwornie zmarzłem, niestety głównie przez własną głupotę. Śpiąc pod namiotem w zimnym klimacie należy zwrócić szczególną uwagę na izolację od podłoża. Mój dmuchany materac był raczej kiepską izolacją i trzeba było go trochę wzmocnić kocem ratunkowym (co zrobiłem następnego dnia – działa, polecam). Szybkie śniadanie i gorąca herbata w cieniu zasnutej chmurami Segli nastrajały nas bojowo do wspinaczki.

Dwa etapy
Szlak na Segle zaczyna się tuż przy szkole w Fjordgård i należy podzielić go na dwa etapy: dojście na siodło fiordu oraz właściwa wspinaczka na szczyt. Pierwszy etap jest świetnie oznaczoną wydeptaną ścieżką, nie sposób się zgubić. Na siodło można dostać się w jakieś 40 minut. Droga wiedzie przez lasek fantazyjnie powyginanych drzew, okolica przypomina trochę Ziemię Ognistą, jednak prawdziwe widoki czekają Was po osiągnięciu siodła. Z tego punktu pierwszy raz można podziwiać okolicę, która mocno przywodzi na myśl kadry z Władcy Pierścieni, widoki totalnie zapierające dech w piersiach.






Właściwa wspinaczka na Segle
Tu zaczyna się drugi etap, właściwa wspinaczka na Segle. Na samą górę nie ma wyznaczonego jednego szlaku, idzie się tak jak teren puszcza. Drogę można spokojnie porównać ze szlakiem na Kościelec od strony Karbu, nie jest bardzo wymagająco, ale trzeba zachować czujność, szczególnie przy gorszej pogodzie. Południowa ściana Segli to głównie kamienie i piach, nie bardzo jest się czego złapać a sam „materiał” może uciekać spod nóg. Szczyt to kamienne półki, na których można spokojnie odpocząć i podziwiać widoki. Na samym szczycie spędziliśmy dużo czasu grzejąc się w słońcu ponad chmurami. Droga na szczyt i z powrotem powinna zająć około 3h.









Północna ściana Segli i wspinaczka na Hesten
Celem całego polarnego ambarasu było podziwianie niezwykłej północnej ściany Segli. Klasyczny szlak zupełnie nie oddaje majestatu góry, żeby podziwiać jej piękno trzeba udać się na sąsiedni szczyt – Hesten. Góra jest zdecydowanie niższa od Segli, ale stanowi świetny punkt obserwacyjny. Szlak na ten szczyt rozpoczyna się dokładnie po drugiej stronie wioski. Jest to mozolne dwugodzinne podejście zwieńczone osiągnięciem grzbietu wzgórza prowadzącego na szczyt Hesten. W podejściu tym nie ma nic z heroizmu, żmudny krok za krokiem w promieniach polarnego słońca. Cierpienia wynagrodzi nam jednak osiągnięcie grzbietu wzgórza, z którego rozpościerają się genialne widoki. Warto zaznaczyć, że właśnie z tego miejsca, a nie ze szczytu Hesten, można zrobić najlepsze zdjęcia Segli. Jednak, jeśli doszliśmy już tutaj to żal byłoby nie zdobyć kolejnej góry.



Z grzbietu wzgórza kierujemy się wprost na szczyt i tu ważna uwaga: ostatni fragment musi być bardzo czujny. Ścieżka jest wystawiona na ekspozycje, podobnie jak na Segli spod stóp uciekają fragmenty skał i ziemi a szlak w ostatnim fragmencie jest oznaczony mocno tak sobie. Generalnie ostatni fragment jest trochę trudniejszy niż to co spotkamy na Segli. Cała zaś droga w górę i w dół powinna zająć około 4h.
Z wejściem na Hesten wiąże się jeszcze ciekawa historia i niewątpliwie interesujący pomysł. W czasie naszej wspinaczki poznaliśmy Holendra, który wymarzył sobie nocleg z widokiem na Segle. Zabrał ze sobą sprzęt do biwakowania i rozbił swój namiot pośród skał na grzbiecie wzgórza prowadzącego na Hesten. Przy dobrej pogodzie może być to fantastyczny pomysł na obserwowanie jak pierwsze lub ostatnie promienie słońca padają na jedną z najpiękniejszych gór Norwegii.



Czy Segla jest niezdobyta?
Na koniec należy zaznaczyć pewną ciekawostkę. Według mojej najlepszej wiedzy i informacji dostępnych w polsko i angielskojęzycznym internecie północna ściana Segli jest wciąż niezdobyta. Choć każdego roku górę zdobywają tysiące osób to wydaje się, że jej najpiękniejsza ściana (i jedna z najpiękniejszych ścian Norwegii) jest wciąż dziewicza. Gdyby ktoś z Was chciał podjąć się wyznaczenia nowej drogi to koniecznie dajcie znać, chętnie pomogę!
Koniec części trzeciej, przed ostatniej.
Autorem zdjęć jest nieoceniony kompan podróży, autor bloga https://fhancuskihhabia.com/